czwartek, 17 sierpnia 2017

podczas wczorajszej wycieczki rowerowej

natknalem sie na  telefon  komorkowy ,ktory ktos  zgubil .Lezal na  trawiastej
drozce  posrod   pol . Gdy   sie   zatrzymalem  i  go podnioslem,  akurat  ktos
usilowal polaczyc sie z jego wlascicielen. Odebralem przypuszczajac , ze  to
wlasnie ktos , kto szuka swej zguby.Uslyszalem kobiecy glos .I  rzeczywiscie.
Po   paru   minutach   gdy   opisalem   miejsce  w  ktorym  sie  znajdowalem
zauwazylem klada ktorym jechaly dwie panie.Pomachalem in na  przywitanie
telefonem :) Oczywiscie   wlascicielka   byla  bardzo wdzieczna za pomoc w
odnalezieniu   telefonu .W  dalszej   drodze   spotkalem   inne  dwie panie na
spacerze  z   psem .  Mile  bylo to ze zamiast zaskoczenia widokoem nagiego
rowerzysty   panie   pierwsze   sie  odezwaly grzecznosciowym "dzien dobry"
Wracajac  juz   do   domu  asfaltowa droga dostrzeglem wygrzewajacego na
jej srodku trzydzestocentymetrowego zaskronca.Niechybnie biedak zostalby
rozjechany     przez     ktorys   z   przejezdzajacych   samochodow   gdybym
delikwenta       patykiem     nie      przekonal     do    spelzniecia     z    jezdni.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz